Historia z życia wzięta


Autor: shy_girl
27 grudnia 2015, 18:46

Dziękuje wam za komentarze pod ostatnim wpisem. W szczególności osobie pod nickiem czaaarownica, twoje słowa napełniły mnie dobra energią. Dzisiaj chciałam wam napisać o wydarzeniu z poprzedniego poniedziałku. U nas w szkole, gdy nie ma nauczyciela klasa idzie na świetlice. Była tam wtedy tez klasa sportowa. Moja „koleżanka”, która powtarza rok grała z nimi w butelkę kazała takiemu chłopakowi pocałować mnie w policzek. Ja siedziałam wtedy na drugim końcu Sali i przeglądałam Instagrama. On wtedy podszedł do mnie od tyłu i mnie pocałować. Wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać a ja nie wiedziałam, co mam zrobić, więc także zaczęłam się śmiać. Ale wcale nie było mi do śmiechu. Miałam ochotę wybiec z tamta i biec przed siebie, tak po prostu. Albo zapaść się pod ziemię. Następnie go dnia na Wigilii szkolnej podczas łamanie się opłatkiem nie złożyłam jej życzeń, nie złożyłam ich także kilku innym osobom, ale o tym, kiedy indziej.  Teraz mam wątpliwości, co do wyboru tej szkoły, nie zdarzyło mi się po raz pierwszy taka sytuacja (oczywiście nie chodzi mi o całowanie tylko o dokuczanie). A wy, co o tym myślicie? Może powinnam, zmienic szkołę?

Shy-Girl

27 grudnia 2015
Dziękuję że w jakiś sposób mogłam pomóc. Nie wam że jest to miłe. Musisz pamiętać, że początki zawsze są trudne i dlatego nie można się zniechęcać. Bo jak yo mówią im trudniej jest tym bardziej warto ;) a co do pocałunku...hmmm....sama wspomniałaś, że to tylko gra....więc nie wynikała bym w to za bardzo ;)
27 grudnia 2015
Myślę, że powinnaś się postawić. W każdej szkole są tacy ludzie. Ja zawsze dobrze się uczyłam, pomagałam na sprawdzianach, dawałam spisywać lekcje, a i tak nie byłam lubiana, dokuczali mi - no chyba że coś chcieli. Byłam biedna, nie miałam fajnych ciuchów, niska, chuda, bez pewności siebie... Nie umiałam się odezwać i żałowałam tego. Ciągle ktoś mi dogadywał, naśmiewał się, niekiedy perfidnie patrząc na mnie.

Dodaj komentarz